czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 6

On:
Gdy wróciłem od Helen od razu zamknąłem się w swoim pokoju. Mama jeszcze nie wróciła z delegacji. Na towarzystwo Susann nie miałem ochoty. Chociaż jej prawdopodobnie nie było w domu. Martwiłem się o Helen, ale ona nie chciała mojej pomocy. Gdyby tylko powiedziała mi co mam dla niej zrobić, to od razu bym to zrobił. Jej ojciec był strasznym człowiekiem. Wystarczyło jedno spotkanie, by to stwierdzić. Pewnie dlatego Helen zawsze była taka smutna. Uśmiechała się tylko z grzeczności, ale nie sama z siebie. Zacząłem się zastanawiać, co mógłbym dla niej zrobić. Dziwne to było, ale nagle zaczęło mi zależeć na jej szczęściu, bezpieczeństwie. Właściwie to na niej i na wszystkim, co tylko jej dotyczyło. Helen była wyjątkowa, nie taka jak te dziewczyny, które mnie otaczały.
Było gdzie po dwudziestej, gdy do domu wróciła Susann. Właśnie kończyłem jeść kolacje. Ona przyszła do kuchni i usiadła na przeciwko mnie przy stole. Słowem się do niej nie odezwałem.
- Wiesz byłam z Monicą i jej koleżankami.- zaczęła swoje gadanie.
- A co mnie to?
- Jak zwykle miły jesteś!- walnęła ręką w blat stołu. - Wszyscy tylko gadają o tobie i tej Helen.
- Dzięki komu? Bo ja nikomu o niej nie mówiłem.
- Mógłbyś mieć każdą.
- Ale nie chcę mieć każdej.
- Monica na przykład.
- Nie wtrącaj się. - już miałem wychodzić, ale Susann się odezwała:
- Mama mówiła, że masz zapomnieć o jakichkolwiek dziewczynach
- Mówiła, bo chciała żebym zajął się skokami. Nie mam żadnej dziewczyny. Ale to nie twoja sprawa
Wyszedłem stamtąd, bo kłótnie z Susann nie miały sensu. Nie czekałem na powrót mamy, tylko położyłem się do łóżka. Nie mogłem zmrużyć oka. Ciągle martwiłem się o Helen. Gdy zamykałem oczy to widziałem jej ojca. Jak można się tak odnosić do własnej córki? To nie mieściło mi się w głowie. Ja nie mogłem normalnie funkcjonować po zobaczeniu jednej tego typu scenki, a pomyśleć co działo się z Helen. Wiedziałem, że muszę jej pomóc w jakiś sposób.


Ona:
Przez całą noc nie mogłam zasnąć. Przekręcałam się z boku na bok. Na szczęście w domu panowała cisza. Nie chciało mi się jutro iść do szkoły. Potrzebowałam spokoju, a nie szkolnych zajęć  i niektórych ludzi. Postanowiłam, że pójdę na wagary. Tak będzie najlepiej.
Rano spotkałam ojca w kuchni. O dziwo jeszcze nic nie zdążył wypić. To był jakiś cud. Powiedziałam pod nosem " dzień dobry" i nic więcej.  Nie zasługiwał na mój szacunek. Na nic dobrego z mojej strony nie zasługiwał.  Bez słowa opuściłam mieszkanie. Musiałam sobie jakoś rozplanować ten dzień.

On:
Rano byłem bardzo zaspany. To wszystko przez to moje nocne myślenie. Dosypiałem jeszcze w kuchni przy stole. Gdy przyszła Susann od razu się zmyłem. Wolałem jej unikać niż słuchać.
W szkole liczyłem na spotkanie Helen. Niestety nigdzie jej nie widziałem. Zacząłem się martwić o nią, że ojciec zrobił jej jakąś krzywdę. Postanowiłem zapytać się Pauli. Wiedziałem, że to tak samo jak stanąć twarzą w twarz z lwicą. Jednak coś musiałem zrobić. Czekałem na nią, ale ona też nie przychodziła. Nagle zobaczyłem jak idzie szkolnym korytarzem. Ruszyłem w jej stronę. Po chwili stałem już na przeciwko niej.
- Cześć. - powiedziałem, ale ona zamiast mi odpowiedzieć tylko prychnęła. Mogłem się spodziewać tak reakcji.
- Czego chcesz?- zapytała.
- Chodzi o Helen. - odpowiedziałem, a to widocznie ją zaciekawiło. - Nie ma jej dzisiaj, a ja się o nią martwię. Nie wiesz co się z nią dzieje?
- O proszę, martwisz się Helen. Od kiedy?
- Nieważne od kiedy. Posłuchaj, tutaj nie ma żartów. Jej mogło stać się coś złego.
- Człowieku, kryminałów się naoglądałeś?! - Paula wybuchła śmiechem. Ludzie dookoła zaczęli patrzeć na nas. - Daj namiary na swojego dilera. - odeszła śmiejąc się. Zrobiła ze mnie idiotę, który nie oddziela rzeczywistości od marzeń. Musiałem coś zrobić, skoro Paula nie chciała mi nic powiedzieć. To chyba przez to, że mnie nie lubiła.
Nie mogłem dłużej czekać. Postanowiłem pójść i jej poszukać. Paula widocznie nie znała jej sytuacji, a przez przypadek o tym wszystkim się dowiedziałem. Nie mogłem tego zignorować, bo tylko ja mogłem jej pomóc. Pomyślałem, że najpierw pójdę do jej domu.

_______________________________________
Ten rozdział wyszedł mi lepiej od poprzedniego.
No, ale niekoniecznie jestem z niego zadowolona.
Pozdrawiam was wszystkich i do zobaczenia w następny czwartek.

5 komentarzy:

  1. Rozdział super, ale czy mogłyby być trochę dłuższe?
    Strasznie szybko się kończą, a po tygodniowym czekaniu chce się czegoś więcej :(
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle staram się pisać dłuższe. Niestety, wchodzi tak jak wychodzi. Następny obiecuję dłuższy. :D Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Jejku, jak to opowiadanie mi się podoba, bardzo, bardzo, bardzo. Podoba mi się strasznie Twój styl pisania, taki lekki. I zgadzam się z czytelniczą powyżej, że przydałby się jakiś dłuższy rozdział, po całym tygodniu czekania :-) Ale oczywiście Cię rozumiem, sama mam mnóstwo rzeczy na głowie i też nie mam czasu na pisanie.
    Ach, jak słodko, że Wellinger tak martwi się o Helen<3 Mam nadzieję, że kiedy skoczek pójdzie do jej domu, nie spotka tam ojca dziewczyny, bo wtedy może być nie za ciekawie ... Nie lubię jego siostry, Susann. Ciągle chce, aby Andreas był z jej przyjaciółką, Monic, zamiast dać jemu wybrać, ehh.
    No i to właściwie wszystko na ten temat. Czekam na następny! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. To miłe że Andi martwi się o Helen :) Widać że mu na niej zależy. Szkoda że Paula nie może tego pojąć i zachowuje się skandalicznie. Rozumiem że to jej przyjaciółka i że się martwi, ale nie powinna ludzi wrzucać do jednego worka. Tym bardziej że gdyby Andi był tak zły jak uważa, to olałby całą sprawę z Helen. Kurcze, zakończyłaś w takim momencie że czas do czwartku będzie się strasznie dłużył! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać, że Andi nie zbagatelizował sprawy z Helen i martwi się o dziewczynę, a to dobrze o nim świadczy ;) Kurczę mnie trochę zmartwiła ta końcówka. Wybierze się do jej domu i jej nie zastanie, a zamiast tego zobaczy jej ojca...I do czwartku mamy czekać? :D
    Paula mnie wkurza, serio. Andi chce jak najlepiej, a ona i tak ma go za zło wcielone. Może warto zmienić nastawienie?
    Pozdrawiam ;* [wellingerandreas]

    OdpowiedzUsuń