piątek, 28 marca 2014

Rozdział 8

Ona:
Obudziłam się przed szóstą. Nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Zobaczyłam, że mam strasznie pokaleczoną rękę. Musiałam założyć dzisiaj coś z długimi rękawami, bo nie chciałam by ktokolwiek zobaczył to, co zrobił mi ojciec. Raczej nie zdarzało się tak, by zachowywał się w ten sposób. Wstałam z łóżku. Nie czułam się zbyt dobrze, ale postanowiłam pójść do szkoły. Nie chciałam jednak spotykać Wellingera. Nie umiałam mu powiedzieć, że też coś do niego czuje. Po prostu już za bardzo zaangażowałam go w moje życie. On nie powinien zajmować się moimi problemami. Sprawa alkoholizmu mojego ojca była bardzo trudna. Nie mogłam zawracać mu sobą głowy, bo on miał swoje własne sprawy.
Ubrałam się i wyszłam z domu. Nie odrobiłam żadnych zadań domowych. Musiałam zrobić je w szkole. Na szczęście zbyt dużo nie było zadane.
Gdy przyszłam do szkoły to od razu wzięłam się za lekcje. Nawet nie zauważyłam kiedy przyszła Paula.
- Masz jakiś problem?- zapytała. Na chwilę oderwałam wzrok od zeszytu.
- Nie mam. - Paula była ostatnią osobą, której bym powiedziała o swoich problemach. Szczególnie o tych z Andreasem. Właściwie to nie problem.  Pozytywne uczucia nigdy nie mogą być problemem.
- Ty, nie ściemniaj.- walnęła mnie w ramię. Akurat w to, które wczoraj skaleczyłam przy lustrze. Syknęłam z bólu i złapałam się w to miejsce.- Nie mów, że ciebie to bolało? Ostatnio się taka delikatna zrobiłaś.
- Wydaje ci się. - chciałam żeby zeszła ze mnie i zaczęła gadać o czymś innym. Nawet o swojej nienawiści do Wellingera. Naprawdę wolałam tego słuchać.
- Helen, jestem twoją przyjaciółką.
- Jak ci to powiem, to będziesz wściekła.
- No, mów.- Paula nie dawała za wygraną. - Helen, proszę powiedz mi.
Na moje szczęście zadzwonił dzwonek na lekcję. Zauważyłam, że dzisiaj w szkole nie ma Andiego. Dziwne to było, bo przecież musiał nadrabiać zaległości. Bałam się, że może to być spowodowane moją osobą. Pierwszą lekcją była matematyka. Nie przepadałam za tym, ale w miarę sobie radziłam. Lepiej od Pauli. Dlatego zawsze wszystko musiałam jej tłumaczyć. W połowie lekcji pojawił się on. Nauczycielka oczywiście musiała powiedzieć mu kilka słów. On je jednak zignorował. Gdy szedł do ławki to obdarzył mnie spojrzeniem. Udawałam, że go nie widzę. To jednak było trudne. Nie mogłam się powstrzymać by przypadkiem po kryjomu na niego nie spojrzeć.
Każdy dzień był taki sam. Najpierw szkoła, a potem dom i pijany ojciec. Dopiero on zaczął zmieniać mój świat. Może od razu nie było kolorowo, ale zawsze to coś.

On :
Lekcja mijała za lekcją. Nawet nie zwracałem uwagi na to co mam. Nie myślałem wtedy o lekcjach. Przez cały czas obserwowałem tylko Helen. Była taka piękna. Tak bardzo chciałem coś zmienić. Niestety nie wiedziałem jak.
Na jednej z przerw chciałem z nią pogadać, ale ciągle była z Paulą. Nie chciałem drażnić jej przyjaciółki, bo wyjątkowo mnie nienawidziła. Sam nawet nie wiedziałem za co. Zauważyła, że przyglądam im się bardzo uważnie i niestety przestałem liczyć na to, że porozmawiam z Helen. Paula zjadła by mnie wzrokiem.
Po lekcjach nadarzyła się taka okazja. Helen wyszła ze szkoły sama. Od razu ją dogoniłem. Nie mogłem zmarnować takiej okazji.
- Zaczekaj. -powiedziałem, a ona się zatrzymała.
- Stało się coś? - była jak zwykle smutna. Wcale jej się nie dziwiłem, skoro miała taką sytuację w domu. Chciałem to wszystko zmienić.
- Bo ja chciałem porozmawiać.
- Chyba wszystko jest  jasne.
- Nie, Helen.
- Posłuchaj, jeszcze raz, nie pasuję do twoje świata.
-Ale dlaczego?
-Bo tak i daj mi spokój.
Poszła, a ja tam zostałem. Wszystko już było stracone. Byłem pewien, że on nic do mnie nie czuje. To ja źle odczytałem jej spojrzenia. Myślałem, że ona coś do mnie czuje. Pomyliłem się i teraz będę musiał cierpieć.
Do domu wróciłem akurat na obiad. Susann też już była. Usiadłem w kuchni, ale nie miałem apetytu.
-Co ci jest? - zapytała mama.
-Zakochał się.- Susann odpowiedziała za mnie. Obdarzyłem ją wrogim spojrzeniem. Ona tylko zaczęła się śmiać.
-Mówiłam ci, że na to przyjdzie jeszcze czas.
-Po pierwsze, wcale nie powiedziałem, że jestem zakochany. No, ale skoro Susann za mnie odpowiada, to nie widzę sensu tej rozmowy.
Poszedłem stamtąd i tak nie byłem głodny, a moja siostra denerwowała mnie. Wolałem samotność niż takie towarzystwo. Nie miałem nawet siły na kłótnie z Susann.

_________________________________________
Dzisiaj tak krótko. No, ale chciałam zachować sens tego, co ten rozdział miał wnieść do tej historii.
Zapomniałam powiedzieć tydzień temu, że ROZDZIAŁY TERAZ BĘDĄ CO PIĄTEK. W czwartki zawsze mam dużo do zrobienie, więc lepiej będzie jak będą co piątek. Pozdrawiam ;)

5 komentarzy:

  1. Ech co za uparciuch z tej Helen. Skąd może wiedzieć, że nie pasuje do jego świata skoro nawet nie próbuje się do niego dostać. Nie wolno tak szybko się poddawać! Tym bardziej że chłopak na każdym kroku pokazuje że jednak nie jest obojętny wobec niej. I na dodatek teraz jest w całkowitym błędzie, bo ona coś jednak do niego czuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Helen...Daj mu dziewczyno w końcu powiedzieć coś więcej! ;) Skąd może wiedzieć, że nie pasuje do jego świata skoro nawet nie daje mu szansy? Mam nadzieję, że jednak uda im się porozmawiać i wyjaśnić wszystko. Andi ją kocha no i ona też czuje coś do niego...Welli ma rację tylko takie zachowanie dziewczyny mu tego nie ułatwia. A chce jej pomóc...
    Pozdrawiam ;* [wellingerandreas]

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, masz jeszcze zamiar pisać cokolwiek?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będzie następny? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam to opowiadanie 'na raz' i jestem strasznie zaciekawiona co będzie dalej:) Jak się potoczą losy Andiego i Helen. Czekam na następny:)
    ps. Zapraszam do siebie http://mirisblogus.blogspot.com/
    http://spojrzenie-naszych-oczu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń